Czym się kierować wybierając uszkodzony samochód?

Jest to bardzo trudny i złożony temat. Co więcej coś co dla jednych jest niewielką szkodą potrafi zdyskwalifikować pojazd w oczach innej osoby. Oczywistym jest, że warto przed decyzją skonsultować się ze specjalistą, czasami samochód który wygląda na pierwszy rzut oka lepiej może wcale nie być łatwy w PRAWIDŁOWEJ naprawie. Jednocześnie samochód który ma rozległe uszkodzenia, niekoniecznie będzie kosztowny w naprawie.

Samochody uszkodzone przodem, to najliczniejsza grupa uszkodzonych samochodów. Statystycznie te samochody mają mnóstwo zalet, elementy karoserii takie jak błotnik, zderzak czy maska są przykręcane, bardzo często nie wymagają lub wymagają minimalnej ingerencji blacharza. W powyższym przypadku mimo, że nie wygląda to najlepiej warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Zarówno koło jest na miejscu, jak również dolna podłużnica i belka. Uszkodzone elementy wystarczyło wymienić na nowe, a ingerencja blacharska ograniczyła się do tego jednego zdjęcia:

Wydawałoby się że w takim razie samochód uszkodzony przodem to idealny zakup, być może tak. Warto jednak mieć na uwadze kilka aspektów, które mogą taki samochód skreślać (co pozostawiam do indywidualnej oceny). Jednym z nich jest fakt, wystrzelonych poduszek powietrznych, które bywają trudno dostępne, szczęśliwie nie tak drogie jakby się wydawało. W przypadku uszkodzenia podłużnicy, celem poprawnej naprawy tak aby samochód mógł dalej być rozważany w kategorii „bezpieczny”, może nie obejść się bez demontażu silnika. Z przodu pojazdu znajduje się dużo przewodów, które albo trzeba naprawić, albo wymienić. Na dodatek w perspektywie listy zakupów, jest ona bardzo długa i nierzadko kosztowna.

No to jeśli nie w przód to może z uszkodzonym bokiem lub tyłem. Tutaj jednak o wiele bardziej można zaufać swoim zmysłom. Drzwi, tylna klapa czy nawet poszycie tylnego błotnika nie sprawi większego problemu, szczególnie gdy zdecydujemy się na zakup używanych bądź nowych oryginalnych części. Zwykle w takich samochodach nie znajdziemy wystrzelonej pirotechniki. Ilość instalacji elektrycznych jest bardzo ograniczona, w związku z tym naprawa często jest tańsza oraz szybsza.

Poza obiektywnym wyborem, trzeba wziąć pod uwagę również aspekt wizualny. Koniec końców kupujący musi czuć się bezpiecznie w zakupionym samochodzie i żadne zapewnienia nie będą w stanie przykryć jego obaw i złych przeczuć.

Chrysler Pacifica Hybrid

Samochód, który jest już na ukończeniu, kupiony pod koniec roku w Las Vegas, przywołuje wiele prywatnych wspomnień. Samochód w wersji Limited S, Ceramic Gray, a jednocześnie w wersji hybrydowej. Trzy siódemki obok siebie w VINie, niczym w kasynie, przyniosły bardzo szybką i bezproblemową naprawę.

Skąd jednak prywatne wspomnienia? Pacifica Hybrid jest bardzo wyjątkowym samochodem, jest to jedyny znany mi minivan, który naładowany do pełna pozwala na przejechanie około 50km na samym prądzie. Użytkowałem taki samochód przez 2 lata, przejechałem kilkadziesiąt tysięcy kilometrów z czego kilkanaście z przyczepą kempingową i to właśnie ten samochód skłonił mnie do spojrzenia na elektryczną motoryzację. Niejednokrotnie pokonaliśmy takim samochodem ponad 100km w ciągu dnia na prądzie (z racji pracy zdalnej, samochód w ciągu dnia mógł się ładować), jeżdżąc ok. 20 tys. km rocznie bywało, że stację benzynową odwiedzaliśmy raz na kwartał. Skrzynia Si-EVT daje dostęp do dużego momentu silników elektrycznych natychmiast, przy czym jest o wiele bardziej ekonomiczna od klasycznego automatu. Z prywatnych obserwacji wynikałoby, że samochód zużywa 20% mniej paliwa w porównaniu z wersją benzynową. Pomimo przebiegu prawie 100 tys. km, w momencie sprzedaży mojego samochodu wciąż były zamontowane fabryczne tarcze i klocki hamulcowe.

Jeśli miałbym wymienić wady, to na pewno miękkie zawieszenie z tyłu, które zapewnia spory komfort, ale jednocześnie nie sprzyja ciągnięciu cięższej przyczepy. Drugim aspektem jest brak schowków przed fotelami drugiego rzędu – chowane fotele są o wiele bardziej przyjazne niż wyciągane, a dla zwolenników LPG brak schowków to problem z umiejscowieniem butli z gazem. Może jednak niekoniecznie potrzebnej w tym modelu?

Title, czy to amerykański dowód rejestracyjny?

Title jest podstawowym dokumentem potrzebnym do przeniesienia własności samochodu w Stanach Zjednoczonych. Jest to świadectwo własności, z którego możemy dowiedzieć się nieco więcej o samochodzie. Już sam rodzaj dokumentu własności, może spowodować trudności bądź brak możliwości eksportu samochodu z USA. Istnieją jednak także inne dokumenty, które mogą być wymagane w zależności od stanu i okoliczności, takie jak Bill of Sale (rachunek lub umowa sprzedaży) czy Transfer of Title (przeniesienie tytułu własności).

W zależności od stanu, Title będzie miał różną formę, jednak w większości przypadków będzie miał podobne rodzaje, takie jak Clean, Salvage i Rebuilt oraz pochodne. Poszczególne stany w USA mają różne przepisy i wymagania dotyczące dokumentów, co może wpłynąć na cały proces sprowadzenia samochodu.

Najbardziej lubianym przez klientów w USA jest „Clean” title, który zasadniczo po odbudowie z perspektywy formalnej niczym nie różni się od samochodu bezwypadkowego. W przypadku samochodów uszkodzonych z reguły oznacza, że samochód jest bardzo niegroźnie uszkodzony, bądź jest sprzedawany przez wypożyczalnie samochodów. Ze względu na atrakcyjność tych samochodów na lokalnym rynku, te samochody są zwykle droższe niż podobne z tytułem Salvage.

Salvage, możemy przetłumaczyć jako „odzysk”. Bardzo często jest on tłumaczony jako samochód powypadkowy, jednakże nie zawsze jest to prawdą. Część samochodów z tym tytułem zostało zwyczajnie odzyskanych po kradzieży, uległy kosztownej awarii na przykład skrzyni biegów lub silnika, zostały zniszczone w wyniku wandalizmu lub gradu. Każda z tych przyczyn, łącznie z wypadkiem może mieć większe bądź mniejsze znaczenie dla wartości samochodu. Z perspektywy importu, są to często najbardziej opłacalne pojazdy. Ich rejestracja w Polsce nie powinna stanowić problemu, jeśli nie ma w nich dodatkowych zapisów, takich jak na przykład poziom uszkodzeń świadczący o możliwości potraktowania samochodu jako odpad.

Mało kiedy klienci decydują się na zakup samochodu z tytułem zawierającym w nazwie Rebuilt. Są to samochody naprawione w USA, które w przeszłości miały Salvage Title. Ten tytuł potrafi wzbudzić poruszenie w wydziale komunikacji – nie jest to częsty widok, jednak również nie powinien stanowić przeszkody w rejestracji.

Obok powyższych w Nowy Jork często spotykany jest druk MV-907A. Część wydziałów komunikacji może wymagać uzyskania „Abstract of title record”, potwierdzającego ważność tego dokumentu. Nie mieliśmy nigdy problemów z MV-907A w tym zakresie, jednak część tych samochodów jest objętych zastawem, który trzeba spłacić przed eksportem. Nie ma reguły co do wysokości zastawu, może to być 100$ może 1000$. Poza nieprzewidywanym kosztem, ściągnięcie zastawu wymaga czasu. W przypadku potwierdzenia że taki zastaw obciąża samochód, sugerujemy rezygnację z zakupu.

Występuje również wiele innych dokumentów potwierdzających własność takich jak „Certificate of Destruction”, czy „Bill of sale”, które w większości przypadków, poza fatalnym stanem, uniemożliwią eksport pojazdu, bądź mogą wymagać transportu do innego stanu. Nawet jeśli finalnie samochód ten trafi do Polski, istnieje duże ryzyko odmowy rejestracji.

Ponadto, warto zaznaczyć, że w niektórych stanach istnieją także dodatkowe tytuły, takie jak Reconstructed, Flood, Lemon Law Buyback, itp., które mogą wpłynąć na wartość i legalność samochodu.

Każdorazowo w przypadku wątpliwości konsultujemy rodzaj dokumentów z jakimi sprzedawany jest samochód.