Takie zlecenia lubię najbardziej. Nie wynikające z pustych obietnic, a świadomej decyzji. Samochód kupiony dla osoby, która zainspirowała się tym co robimy. Niesamowity kolor, 300KM, napęd na 4 koła i wszystko za rozsądne pieniądze. Czy może być coś lepszego na początek przygody z amerykańską motoryzacją?